Hodowla psów- jak wygląda

 


Jak wygląda hodowla? Gdzie mieszkają nasze psy? Z czym wiąże się (lokalowo) prowadzenie hodowli?

Hodowle psów wyglądają przeróżnie. Będzie to zależeć od ilości psów, ich rasy oraz, przede wszystkim od nastawienia właścicieli do swoich zwierząt. W niektórych hodowlach psy mieszkają w kojcach, w innych w specjalnie przygotowanych boksach a jeszcze w innych, tak jak u nas, po prostu w domu. 

Nasz wybór funkcjonowania hodowli wynikał w dużej mierze z wyboru rasy. Hodujemy Białe Owczarki Szwajcarskie, które są psami dużymi, ale o specyficznym charakterze. Są to psy bardzo silnie związane ze swoim człowiekiem, pragnące stale przebywać ze swoją rodziną i być w jej obecności. Owczarki- psy pasterskie mają silną potrzebę obserwacji swojego stada (swojej rodziny), a pozbawione tej możliwości nie czują się szczęśliwe i przekierowują swoją aktywność na inne czynności (np. stróżowanie lub szczekanie). 

Na prowadzenie hodowli domowej pozwala nam niewielka ilość psów. Posiadamy aktualnie tyko dwie suczki hodowlane (to znaczy takie, po których możemy oczekiwać szczeniąt, które zdobyły uprawnienia do udziału w hodowli). Jeśli chcecie bliżej poznać nasze psy - KLIK.

 


Białe Owczarki Szwajcarskie w okresie szczenięcym wymagają starannej socjalizacji, stałego kontaktu z człowiekiem, przemyślanych działań, wystawiania na dźwięki i bodźce normalnego, codziennego życia. Przebywanie z ludźmi jako po prostu domownicy najbardziej nam to ułatwia i jest najkorzystniejsze dla naszych szczeniąt. 

Nasze psy mieszkają z nami, ponieważ są po prostu członkami naszej rodziny. 

Oczywiście takie rozwiązanie ma swoje "plusy dodatnie" i "plusy ujemne" czyli niedogodności, które dla jednych będą ledwie zauważalne w kontekście radości jaką niesie hodowla i przebywanie z psami, dla innych będą to problemy nie do zaakceptowania i nie do przeskoczenia. Jednym z faktów jest sierść. Ona po prostu jest- jest wszędzie i po prostu trzeba to zaakceptować. Obecność rolek samoprzylepnych w każdym pomieszczeniu i w samochodzie, oddzielne pranie, dobór ubrań nieprzyciągających sierści, wieczne zamiatanie...obecności futra i tak nie da się ukryć. 


 

Psy nie zawsze wracają ze spaceru czyste. A raczej rzadko kiedy wracają czyste, zwłaszcza jeśli kochają wodę, stawy, jeziora... Sierść Owczarka Szwajcarskiego ma magiczną niemal właściwość samoczyszczenia. Brud po prostu z niej odpada i po kilkunastu minutach od spaceru pies jest na powrót śnieżnobiały. Piach, błoto i kurz jednak nie znika ani nie wyparowuje... on spada na podłogę, więc pozostaje nam sprzątanie... 

I jeszcze pół biedy jak chodzi o podłogę. Gdy pojawiają się szczenięta, błoto pojawia się często również na ścianach ... Co pozostaje? Wycieranie po każdym spacerze (wyobrażacie sobie wycieranie do sucha 10 szczeniaków po każdym spacerze? staramy się.. bywa różnie), albo odmalowywanie ścian. 

A propo szczeniąt. Gdy te się pojawiają, a właściwie już trochę wcześniej nasz dom zaczyna się zmieniać. Na ok 2 tygodnie przed porodem rozstawiamy porodówkę. Czyli miejsce, w którym suczka może się bezpiecznie oszczenić i spędzić w spokoju pierwsze dni ze szczeniętami. Potem pojawiają się porozstawiane w pobliżu zestawy do odbierania porodu, pakiety materiału do osuszania szczeniąt, wkładów, podkładów, pościeli i wszystkiego co potrzebne w pierwszej dobie, życia szczeniąt. 
Na kilka dni przed porodem zaczyna cierpieć nasze podwórko. Suczki dostają fioła na punkcie kopania. Pies pochodzi od wilka i gdzieś głęboko u wielu z nich siedzi przekonanie, że niezbędne jest wykopanie nory przed porodem. Wystarczy zostawić je bez nadzoru na klika minut... 

Pierwsze tygodnie to okres ciepła, spokoju i takiego spowolnienia życia. Te spowolnienie wynika również z niewyspania. Bo zarówno tuż przed porodem jak i w pierwszych dobach życia przy szczeniętach i ich matce trzeba czuwać i to w optymistycznej wersji. Bo w pesymistycznej gdyby zdarzyło się, że suczka nie ma mleka, lub któryś ze szczeniąt nie przybiera właściwie na wadze trzeba dokarmiać butelką. Wtedy ze snem można się pożegnać na kilkanaście dni. Ogólnie jednak rzecz biorąc jest to zazwyczaj dość spokojny okres, który maluchy spędzają w swojej porodówce.

Gdy tylko maluchy otworzą oczy znowu zmienia się wystrój naszego domu. Pojawiają się zabawki, gryzaki, przybory interaktywne z ukrytymi smaczkami, szarpaki, piłeczki. Przede wszystkim jednak, pojawiają się gazety- wszędzie. I mop i reszta sprzętu do sprzątania. 
W wielu hodowlach maluchy nie wychodzą z domu z powodu obawy przed wirusami lub po prostu trudności w ogarnięciu całego miotu , albo zwyczajnie braku warunków. U nas szczenięta wychodzą na dwór od 5 tygodnia życia. Jeśli tylko pogoda na to pozwala, staramy się by spędzały poza domem większość dnia. Najpierw na podwórku, potem również na spacerach  po okolicy. Ale aby na to sobie pozwolić musimy mieć przygotowane miejsce i oddaliśmy psom część naszego ogrodu. Dzięki temu szczenięta mogą sprawdzać różne podłoże, testować zęby na różnych materiałach, mieć przestrzeń na gonienie się i ukrywanie (atakowanie z przyczajki) rodzeństwa. Jest miejsce też na obserwowanie dorosłych psów, tego jak się komunikują, jak się przyjaźnią, kłócą, negocjują zdobycie zabawki. 
Nie zawsze jednak można puścić wszystkie psy razem, czasem gdy na wybiegu rządzą dorosłe dla szczeniąt trzeba wygospodarować kolejny kawałek trawnika :) Więc nierzadko pojawiają się barierki, płotki, zagródki.

Tak więc hodowla zajmuje nam całe podwórko i cały dom. Maluchy rosnąc zdobywają coraz większą przestrzeń i wypełniają sobą cały dom. No i nie każdemu się to podoba... 
Psy goszczą nawet w łazience, choć BOSy nie wymagają wielkiej pracy przy pielęgnacji, to szczenięta jak to szczenięta, potrafią się wybrudzić i czasem mała kąpiel jest niezbędna. Taka oczywiście kąpiel z otrzepywaniem się na całego, a potem suszeniem i szczotkowaniem.


Nasz dom często jest chwilowo "zagracany" przedmiotami służącymi do socjalizacji. Na pewien czas przed wyjazdem szczeniaków do nowych domów zapoznajemy je z transporterami by przygotować je do podróży do nowych domów. Wtedy transporterki stają się wyposażeniem naszego domu tak by szczenięta uznały je za fajne, bezpieczne miejsce.


Nie jesteśmy dużą hodowlą. Szczenięta pojawiają się u nas raz w roku, czasem raz na 1,5 roku i spędzają z nami 8-12 tygodni. A całą resztę roku, spędzamy z psami dorosłymi. Które oferują nam swoją mądrość, wsparcie, bezgraniczną miłość, ale mają też swoje wymagania. Dbania o zdrowie, stały rozwój, treningi, szkolenia, opiekę. 

Hodowla to taki styl życia od którego nie można wziąć wolnego. Psy spędzają z nami wakacje, święta i wszystkie wyjazdy i uroczystości są planowane z uwzględnieniem faktu, że mamy psy. Nie każdy gość będzie czuł się u nas dobrze, nie na każdy spontaniczny wyjazd będzie dane nam się wybrać. Nie dla nas wylegiwanie się tygodniami nad zagranicznym basenem. 


A czasem zdarzy się tak, że nasz dom zmienia się w szpital. Bo tak jest dziwnie ten świat ułożony, że psom przyszło cieszyć się pobytem na tej ziemi znacznie krócej niż nam. I być hodowcą znaczy też umieć się żegnać. Czasem z za słabym noworodkiem o którego przegramy walkę, a czasem z wieloletnim przyjacielem.

Tak właśnie wygląda nasza hodowla. Do tego proszę dodajcie, dziesiątki książek na półkach, tysiące plików na komputerze, aparat zawsze w pogotowiu, stale dzwoniący telefon od przyszłych i już obecnych właścicieli psów z naszej hodowli, zarzućcie zabawkami, przyborami do ćwiczeń koordynacji, wyposażeniem ratowniczym, całymi półkami "przydasiów" do noseworku, magazynkiem smyczy, piłeczek i obroży i dużym zapasem karmy. Doprawcie śmiechem, szczekiem, czasem łzą. Tak właśnie wygląda nasza hodowla.

Komentarze

Popularne posty