Poród- skąd się biorą szczenięta?
O tym, że te założenie to można sobie między 4 litery włożyć wie każda kobieta która kiedykolwiek przeżyła "cud narodzin" i każdy świadek porodu. Pies/suka jest zwierzęciem stadnym, tak samo jak człowiek w sytuacjach trudnych szuka wsparcia u najbliższych. Zależnie od osobniczych predyspozycji i więzi z właścicielem będzie chciał być w tych chwilach dosłownie na kolanach człowieka lub po prostu mieć świadomość jego spokojnej obecności. Są też psy, które szukają zupełnie ustronnego miejsca i oddalają się na czas samego właściwego porodu (trzeciej fazy), ale nawet one zwykle poszukują towarzystwa w pierwszej fazie porodu.
Biorąc pod uwagę psy- zwierzęta hodowlane, musimy mieć świadomość, że w większości rodzą w takich warunkach w jakich kobiety rodziły kilka wieków temu. Czyli w warunkach domowych, bez zapewnienia aseptyki, bez specjalistycznego zaplecza neonatologicznego. "Czas połogu jest często czasem zgonu". Większość porodów przebiega fizjologicznie i suka nie wymaga specjalnego wsparcia, ale gdy pojawiają się komplikacje w warunkach domowych na większość problemów po prostu nie jesteśmy w stanie zaradzić. Dlatego niesamowicie ważna jest współpraca z weterynarzem, który zna naszą suczkę już z okresu ciąży, jest w stanie przewidzieć czy i jakich komplikacji możemy się spodziewać i w razie potrzeby będzie mógł wykonać cesarkę lub wspomóc poród farmakologicznie. Trzeba mieć świadomość, że godziny i dnia porodu nie ustalimy z suczką. Bardzo prawdopodobne że zacznie rodzić w długi weekend, w nocy z soboty na niedzielę lub w sylwestra o północy.
Poród jest oczywiście naturalną konsekwencją ciąży. Nie jest on żadną koniecznością. Wszelkie stwierdzenia, że suczka powinna choć raz urodzić, albo że jeden poród zapewni jej zdrowie psychiczne lub fizyczne jest mitem i po prostu bujdą.
Przy pierwszej ciąży następuje rozrost gruczołów mlecznych i całej listwy mlecznej, co w przyszłości może predysponować do nowotworów. Po jednym porodzie, suczka będzie "oczekiwać" ciąży w każdej kolejnej cieczce, co skutkować będzie bardzo prawdopodobnymi ciążami urojonymi i ogromnym ryzykiem ropomacicza- co może doprowadzić nawet do śmierci (zwłaszcza przy ropomaciczu zamkniętym). Ponadto hodowla wymaga wiedzy. Białe Owczarki Szwajcarskie są rasą dość młodą, o małej puli genetycznej. Jeśli nie prześledzimy rodowodów bardzo prawdopodobne, że będziemy kryć psy blisko spokrewnione. Warto również przypomnieć, że sprzedaż psów z niezarejestrowanej hodowli jest niezgodna z prawem.
Poród wypada zwykle w 63 dniu ciąży. My zaczynamy się do niego przygotowywać dwa tygodnie wcześniej. I wtedy nasz dom zaczyna się zmieniać. Suczka matka zmienia dietę, zmienia się ilość posiłków ponieważ zwykle liczne mioty owczarków zajmują całe miejsce w jamie brzusznej i żołądek ma co raz mniej miejsca. W naszym domu pojawia się "porodówka" a obok niej skrzynka z "zestawem porodowym" czyli wszystkim co będzie nam potrzebne by odebrać poród i zaopiekować się maluchami w ich pierwszych dobach.
Na 3-4 dni przed porodem suczka zaczyna być niespokojna, kopie, przygotowouje sobie posłanie, domaga się obecności. Nasze suczki zazwyczaj zapraszają wtedy do porodówki też inne psy by im towarzyszyły. Liżą się wzajemnie po łapach, uszach i faflach. Obwąchują dokładnie często prychając. Ta sielanka i rodzinność trwa do czasu gdy pojawi się pierwsze szczenię. Wtedy już żaden czworonożny gość przez pewien czas nie jest mile widziany w porodówce. Szanujemy to i zgodnie z życzeniem suki-matki, zapewniamy jej spokój i izolujemy od nadmiernych bodźców.
Poród szczenięcia trwa zaledwie chwilę - od minuty do 20 minut. Ale między porodami pojedynczych szczeniąt są przerwy. Przerwy są nie tylko po to by suka mogła odpocząć, a także po to by szczenięta miały czas przesunąć się i ustawić w kanale rodnym. Taka przerwa może trwać od kilku minut aż do 2 godzin. W związku z czym poród może się zamknąć w ciągu 3,5h ale też może przeciągnąć się nawet do 13h. Szczeniąt w miocie może być 6-8, ale też zdarzają się mioty z kilkunastoma maluchami jak i takie, gdy rodzą się jedynaki.
Przy idealnej sytuacji szczenięta rodzą się w worku owodniowym i od razu z własnym łożyskiem, wychodzą czyściutkie, choć mokre. Suka je wylizuje i odgryza pępowinę oraz zjada łożysko. A maluszek kierując się węchem doczołguje się do sutka i ssie.
Po co więc hodowca?
Otóż sytuacja idealna to sytuacja teoretyczna która się bardzo rzadko zdarza. Psy nie wychowują się w stadach jak wilki i nie mają od kogo uczyć się opieki nad noworodkiem. Instynkt nie zawsze pomaga. Wiele suk podczas pierwszego parcia przy pierwszym porodzie chce wyjść z domu za potrzebą. Rolą hodowcy jest albo do tego nie dopuścić, albo być cały czas w pogotowiu i dosłownie z latarką zaglądać pod ogon by widzieć z jakiego powodu nasza suczka prze. Niedoświadczona suczka może też być bardzo niespokojna, ciągle grzebiąc i poprawiając legowisko może zakopać szczenięta w podkładach/ pościeli (tak jak na zdjęciu poniżej).
Jeśli worek owodniowy i łożysko są w całości szczenięta i suka są czyste. Jeśli jednak coś się rozerwie, lub wody płodowe są zanieczyszczone, to "sala porodowa" może wyglądać jak pobojowisko. Jeśli krwawienie jest masywne i występuje ciągle, nie tylko w trakcie skurczu, znaczy to, że dzieje się coś bardzo niedobrego. Z drugiej strony, jeśli suka prze, a nie dzieje się zupełnie nic, nie wypływają ani wody płodowe, ani nie wylewa się zapomniane łożysko to jeszcze gorszy znak. Taką chwilę grozy przeżyliśmy w naszym pierwszym miocie gdy jedno ze szczeniąt ustawiło się w poprzek kanału rodnego. Na szczęście dzięki posiadanej przeze mnie wiedzy pielęgniarskiej i praktykom położniczym udało się je szybko obrócić. Do takiego zabiegu niezbędna jest znajomość aseptyki i ... ogromne zaufanie i współpraca suki. Bez tego zablokowane szczenięta i wszystkie jeszcze nie urodzone prawdopodobnie by nie przeżyły. Życie suki również było by zagrożone, można by ją uratować szybkim transportem do kliniki i wykonaniem cięcia cesarskiego.
Większość suk ma ogoromną potrzebę zjadania łożysk, co jest korzystne przy ich niewielkiej ilości, jednak przy dużej może powodować biegunkę, bardzo kłopotliwą w czasie karmienia noworodków. Po zakończeniu porodu suka zaczyna się "czyścić". Z pochwy wypływa ciecz nazywa "lochi" która jest pozostałością po wypełnieniu jamy macicy, która po porodzie będzie się zmniejszać i opróżniać.
Zapewne zauważyliście już na zdjęciach koce, ręczniczki, czasem widoczną wykładzinę gumową (z nadrukiem wzoru desek) położoną na izolującym temperaturę podkładzie. A gdzie tu jałowość i aseptyka? Szczenięta zaraz po porodzie są wylizywane przez sukę, często wczołgują się pod jej ogon, mają kontakt z naszymi rękoma i ubraniami. Już w pierwszych minutach życia gromadzą własną mikroflorę i przesadana aseptyka nie jest uzasadniona.
Jednak we wszystkich sytuacjach dotyczących: interwencji w układ rozrodczy suki, interwencji przy pępowinach do czasu ustania tętnienia, oraz sytuacji gdy sami posiadamy źródła zakażenia (infekcje) lub zranienia- aseptyka jest niezbędna i bezwzględnie przestrzegana.
Rolą hodowcy jest również pomoc suce w opiece i ogrzaniu szczeniąt gdy ta zajęta jest porodem kolejnego malucha. Czasem niezbędne jest zabranie na chwilę noworodka i ogrzanie go, zanim maluch będzie mógł wrócić do matki.
Nie każda suczka radzi sobie z odgryzieniem pępowiny. Zazwyczaj robią to bezproblemowo, ale zdarza się, że odgryzają je zbyt krótko, ciągną lub pępowina krwawi zbyt długo. Rolą hodowcy jest nadzorowanie i interweniowanie w razie potrzeby.
Jako hodowcy oglądamy maluchy zaraz po porodzie. Sprawdzamy ilość paluszków, drożność dróg pokarmowych. Pomagamy w razie problemów z zaczerpnięciem pierwszego oddechu... czasem ta pomoc jest kwestią życia malucha, bo zdarza się, że szczenięta się zachłysną wodami płodowymi lub potrzebują pomocy z innych przyczyn.
Najprzyjemniejszą częścią opieki porodowej jest dla mnie prowadzenie notatek. Godzina, obecność łożyska, przydzielanie kokardek, opisywanie cech szczególnych oraz ważenie.
Ważenie szczeniąt zaraz po urodzeniu pozwala nam na obserwację szybkości przybierania na masie, a przez to pozwala na kontrolę jak radzą sobie z pobieraniem pokarmu. Przy tak maleńkich istotkach każde 10g ma znaczenie w pierwszych dobach. Ponadto rutyna regularnego ważenia jest swoistym rytuałem podczas którego oglądamy psiaczka, sprawdzamy jak goi się kikut pępowiny, czy występują jakiekolwiek niepokojące nas objawy.
Czasem jednak nie wszystko idzie zgodnie z planem. Jeśli któreś szczenię rodzi się mniejsze, słabsze wymaga pomocy i dokarmiania, bo nie ma siły ssać. Takie karmienie odbywać się musi na początku co 1,5 godziny. Po każdym karmieniu maluszkowi trzeba też wymasować brzuszek. Jeśli jest to jedno wymagające szczenię to jest to praca 24h, na dobę. Jeśli karmienia butelką wymaga cały miot, jest to zadanie niemalże ponad siły.
I mimo najszczerszych chęci i najlepszej opieki czasem przegrywamy. Hodowanie psów, czy jakichkolwiek zwierząt to nie tylko radość, czasem to łzy, poczucie straty, przegranej i chęć.. rzucenia tego wszystkiego. Czasem pęka nam po prostu serce.
Na szczęście zwykle szczenięta radzą sobie świetnie same, lub wymagają tylko niewielkiej pomocy, np. dodatkowego karmienia w mniejszym gronie niż cały miot jeśli trochę wolniej przybiera na masie.
Kolejną z ról hodowcy jest zapewnienie spokoju suce. Suka i szczenięta potrzebują poczucia stabilności. To nie jest czas gdy zapraszamy jakichśkolwiek gości. Jeśli chcesz zobaczyć swoje wyczekane szczenię, które u nas zarezerwowałeś, to niestety- musisz zadowolić się zdjęciami. Nie ważne czy ja mam urodziny, czy są święta, czy dzieci pragną zaprosić kolegów. NIE. To nie ten czas. W tym czasie dostęp do szczeniąt mają tylko członkowie naszej rodziny. Te kilka pierwszych dni, jest czasem intymnym, w którym suka nie ma mieć żadnych rozproszeń, ma ustabilizować laktację. Suczka musi mięć poczucie, że szczenięta są bezpieczne nawet wtedy kiedy sama wyjdzie z domu za potrzebą.
A suczka wychodzić musi. Czasem z porodówki trzeba wyciągać ją wręcz siłą. Zakończeniem procedury porodowej jest dla nas wizyta z suczką w gabinecie weterynaryjnym na kontrolnym usg i badaniu klinicznym.
Dodatkową rolą przy porodzie hodowcy, zdecydowanie najmniej istotną jest rola fotografa. Bardzo was przepraszam, że w tym poście nie ma zdjęć sensu stricto z porodu. Ale zdjęcia robię tylko wtedy, gdy naprawdę mam na to czas. Dodatkowo nie lubię obłudy. Poród nie jest piękny i cudowny. Jest cudem, ale cudem pełnym wysiłku, niewyspania, bólu, wszelkich wydzielin. I oczywiście zamiast takiej fotki:
Na profilach socjalmediów zobaczycie taką:
I obie są prawdziwe. Ale to tylko pół/prawda.
Kolejną chyba najistotniejszą rolą hodowcy przy porodzie jest dbanie o sukę. O to by piła i jadła kiedy potrzebuje, o to by miała suche i czyste posłanie, o to by czuła się bezpiecznie, a jednocześnie miała przestrzeń i spokój. Podczas i bezpośrednio po porodzie występuje ryzyko tężyczki- jest stan mogący doprowadzić do zagrożenia życia z powodu zaburzenia gospodarki wapniowej w organiźmie. Dbałość o ODPOWIEDNIĄ suplementację (ani nie za dużą ani nie za małą i w odpowiednim czasie) . Dbałość o sukę wyraża się też o obserwacji sutków. Czy mają wystarczającą ilość mleka? A może zbyt wielką, czy nie tworzą się zastoje lub stany zapalne. Czy szczeniaczki nie drapią pazurkami sutków.
Jeśli wszystko idzie dobrze, to po 3 dniach pilnowania czy maluszki jedzą i zerkania czy żadne nie zostało zapodziane, przygniecione, czy suczka sobie radzi pozostaje nam cieszyć się obecnością maleństw i świętym spokojem... do czasu, gdy otworzą oczy.
Komentarze
Prześlij komentarz
Dziękuję za dodanie komentarza, wkrótce pojawi się na stronie